wtorek, 22 marca 2016

Stara dobra klasyka: Państwa, miasta

Czy zdarzyło wam się kiedyś utknąć w korku z dwójką dokazujących dzieci na tylnym siedzeniu lub po pięćdziesięciu rundach makao zapragnąć nieco innej rozrywki? Teraz nieustannie zaprzątają naszą uwagę telefony i komputery, lecz kiedyś, gdy technologia nie była tak wszechobecna, do zabawy wystarczyły po prostu kartka papieru, ołówek i towarzysz. Czy wiecie o czym mowa? Oczywiście – o kultowej grze Państwa, miasta.

http://dwatysiace-11.blogspot.com/2011_05_01_archive.html
Wystarczy kartka papieru, coś do pisania i towarzysz

Zasady gry są dziecinnie proste. Należy narysować tabelkę. W jednej kolumnie wpisujemy kategorie. Tradycyjnie zaczyna się od państw i miast, stąd też wzięła się nazwa gry (niespodzianka, co?). Zazwyczaj kategorie są dość ogólne, można na przykład wybrać zwierzęta, rzeki, rośliny lub zawody. Można jednak zaszaleć i podnieść poziom trudności, wybierając polskie zespoły folkowe, dziewiętnastowiecznych filozofów czy bohaterów z Naruto. Następnie jeden z graczy wymienia w myślach litery alfabetu, zwyczajowo najpierw głośno wypowiadając XYX, by zaznaczyć początek wyliczania. Gdy inny gracz mówi stop, litera, na której przerwało się wyliczanie, zostaje początkową literą dla słów wpisywanych do tabeli. W Polsce do wyliczania nie włącza się takich liter jak Ą, Ę, Ń, Ó, Q, Ś, V, X, Y. Następnie gracze wpisują wyrazy do tabeli. Pierwsza osoba, której uda się uzupełnić wszystkie rubryki, oznajmia koniec i od tej chwili zaczyna się odliczanie. Może to być na przykład minuta lub dwie. Innym sposobem jest ograniczenie czasu trwania rundy jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywki.

Następnie zlicza się punkty. Prosty system polega na przyznawaniu punktu za poprawną odpowiedź, której udzielił również inny gracz, i dwóch punktów za taką, na którą nie wpadł nikt inny. Bardziej skomplikowane zasady to 15 punktów za wyraz, który pojawił się tylko raz, podczas gdy inni mieli identyczne odpowiedzi, 10 dla każdego gracza, jeśli każdy miał inne słowo, 5 gdy każdy ma ten sam wyraz i 0 za brak odpowiedzi.

W angielskiej wersji gry (tzw. Scattergories) dodatkowo nagradza się aliteracje. Jeśli kategoria to amerykańscy prezydenci, a wybrana litera to R, za Ronalda Reagana uzyskuje się podwójną liczbę punktów. Jeśli zaś pojawi się niezgoda w kwestii dopasowania odpowiedzi do kategorii (czy pizza jest warzywem, drodzy Amerykanie?), kwestię poddaje się pod głosowanie. Gdy wychodzi remis, nie bierze się pod uwagę głosu gracza, który podał wątpliwe słowo.

W Państwa, miasta można grać tak długo, jak ma się na to ochotę, choć zazwyczaj nie powtarza się rundy z literą, która zdążyła paść wcześniej. A zatem ołówki w dłoń i możemy zaczynać! No chyba, że jak autor Kubusia Puchatka, A.A. Milne zawsze napotykamy trudności ze zgromadzeniem dostatecznej liczby artykułów piśmienniczych.[1] Wtedy pozostaje nam gapienie się przez okno lub pięćdziesiąta pierwsza runda makao.




[1] A.A. Milne Not that it Matters For a Wet Afternoon

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz