czwartek, 24 marca 2016

Na tropie: Scotland Yard


Któż z nas choć raz nie marzył o tym, by spróbować sił jako detektyw i wykazać się dedukcją godną samego Sherlocka Holmesa? Pięknie wydany Scotland Yard Ravensburgera pozwala graczom sprawdzić się w roli inspektora prestiżowej londyńskiej instytucji. Jeśli nie przepadacie za stróżami prawa, nie martwcie się - potrzebny będzie również wyjątkowo przebiegły przestępca!


Zasady gry są proste: Mister X ucieka, a detektywi próbują go złapać, ganiając za nim po całym Londynie. Detektywów może być minimalnie dwóch, a maksymalnie pięciu - kluczem do zwycięstwa jest przede wszystkim dobra taktyka, której nie uda się wypracować bez życzliwej współpracy. Zrobiło wam się szkoda umykającego w pojedynkę Iksa? Jeśli wykaże się sprytem, wcale nie jest skazany na porażkę. Gracze poruszają się przy użyciu taksówek, autobusów i metra, które pozwala przemierzać najdłuższe odcinki przy jednym ruchu. Detektywi mają ograniczoną liczbę biletów, a każdy zużyty muszą oddać przestępcy! Mister X ma więc nieomal nieograniczoną swobodę ruchów i w dodatku jako jedyny może pływać po Tamizie. Pionki detektywów stoją cały czas na planszy - mapie Londynu; Mister X zapisuje swoje ruchy na specjalnej tabliczce, ujawniając detektywom jedynie wykorzystany środek transportu (a i to nie zawsze, dysponuje bowiem czarnymi biletami do ukrywania swoich ruchów i biletami podwójnego przejazdu). Mister X nosi ponadto specjalny daszek, który uniemożliwia mniej uczciwym tropicielom śledzenie ruchów jego oczu, które mogłyby zdradzić pozycję ściganego. Scotland Yard nie błądzi jednak zupełnie w gęstej londyńskiej mgle: co kilka ruchów Mister X musi ujawnić swoją kryjówkę. Jest to szczególny moment: detektywi wiedzą już, czy ich przewidywania się sprawdzają, czy Mister X wyprowadził ich w pole! Scotland Yard zatryumfuje, jeśli złapie zbiega, zaś Mister X wygra, jeśli pozostanie nieuchwytny do 23. ruchu lub detektywom zabraknie biletów.



Niezależnie od tego, po której stronie staniecie, satysfakcja z przechytrzenia przeciwnika gwarantowana! Jak Hercules Poirot zawsze powtarzał inspektorowi Scotland Yardu Jappowi: najważniejsze są małe szare komórki :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz