Dixit, gra, której
autorem jest lekarz Jean Louis Roubira, została stworzona dla
młodych pacjentów z trudnościami w przystosowywaniu się. Gdy ci
grali w Dixit, można było zaobserwować u nich poprawę wypowiedzi
oraz polepszenie relacji z innymi. Dlatego też często używa się
jej jako narzędzia pedagogicznego lub terapeutycznego (szczególnie
często wykorzystują ją psycholodzy).
Ale do rzeczy. Z czym
to się je?
Każdy gracz otrzymuje
określoną liczbę kart. Karty te można opisać jako „bajkowe”,
gdyż obrazy
są niezwykle
oniryczne, tajemnicze, przedstawiają przedziwne postacie, a przede
wszystkim, przywodzą na myśl setki skojarzeń. Gra rozpoczyna się
w momencie, gdy pierwszy gracz kładzie zakrytą kartę na stole i
rzuca przewodnie hasło. To może być jedno słowo, zdanie,
powiedzonko, a nawet zanucona piosenka! Zadaniem pozostałych jest
wybranie ze swojego asortymentu karty, która według nich najlepiej
pasuje do wypowiedzianego hasła. Po przetasowaniu kart, wszyscy, z
wyjątkiem „rozgrywającego” obstawiają, która karta była
pierwsza. Rozgrywający zdobywa punkty za każde poprawne wskazanie
na niego, ale tylko wtedy, gdy chociaż jeden gracz nie obstawił
jego karty jako pierwowzoru. Chodzi o to, że zagadka nie może być
zbyt prosta! Inni mogą zdobyć punkty, gdy poprawnie obstawią, oraz
kiedy ktoś wybierze ich kartę jako oryginał. Kluczem do zdobycia
punktów jest zatem dobór hasła, i, rzecz jasna, przebiegłość ;)
Niektórym zdarza się
narzekać, że gra potrafi być „nierówna” – bardzo łatwo
jest bowiem „przebiedować” kilka kolejek bez absolutnie żadnych
punktów, ale równie szybko można się „odkuć”. Poza tym nie
należy zapominać, że liczy się gra, a nie wygrana!
Na koniec mały smaczek
dla zmagających się z brakiem weny przyszłych magistrów. Oto,
jakie obrazy pojawiają się w ich głowach, kiedy nie piszą pracy:
1) W głowie wszystko…
oprócz magisterki.
2) Pisać, pisać,
pisać.
3) A czas ucieka...
4) Jestem na lodzie.
5) Może kiedyś mnie
oświeci?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz